MALARSTWO Z NATURY
Anda Rottenberg
Z wiejskiego domu na Kurpiach jest widok na oczko wody. To ślad po starorzeczu Narwi, najbardziej kapryśnej z polskich rzek. Rzeka już dawno zapomniała o dawnym korycie, płynie drogą bardzo dogodną. Porzucony fragment, niepotrzebna resztka broni się przed ostatecznym zapomnieniem pracowicie gromadząc deszczówkę, by jej starczyło w zmaganiach ze słoneczną spiekotą; czas ucieka w głąb siebie przed bujną łąką; zimą radośnie chłonie śnieżce i zapada w czasowe zlodowacenie. Wiosną jawi się okazale, daje do zrozumienia, że mogłaby nawet stać się jeziorem. Latem kurczy się, zagęszcza i nabiera barw, świadoma losu zaginionego bez wieści rodzeństwa. Jesienią wzdycha z ulgą i nadzieją na następny rok.
Dom na Kurpiach jest miejscem wytchnienia dla Teresy Starzec i jej rodziny. Obiekt specjalnej troski chroniony sercem jak intymne wspomnienie, skryte marzenie. Miejsce pozwalające na inny przepływ czasu; nagłe zatrzymania w zadumie, przyspieszone gonitwy za uciekającym zachwytem, wreszcie spokojny rytm obserwacji.
Przez wiele lat obcowania z tym miejscem artystka oswoiła się z osobliwością tamtejszego czasu, jego barwami, jego światłem, jego kapryśną zmiennością. Do szybkich zmian używa lekkich akwarel. Może wówczas rozpisać mgnienie na dziesiątki skrawków papieru różniących się od siebie o ułamek tonu, o drgnienie dłoni, o włos pędzla. Chwile zatrzymane wymagają farb olejnych i płótna. Format powinien być mały, jak format widoku. Pozwalający zaledwie na pomieszczenie skrawka wody widzianego gołym okiem z domu na Kurpiach. Cała uwaga koncentruje się na wariantach barw, na porach roku, na nastrojach dnia.
Nastroje natury mieszają się z nastrojami artystki. Blask wody i zapach łąki może być wówczas zmącony przez jej migrenę, albo chwilową troskę; barwa dnia staje się kolorem jej humoru, drgania nagrzanego powietrza rytmem jej pulsu. Powstaje zapis codziennego, niepowtarzalnego współistnienia człowieka i natury. Dziennik życia.
WYOBRAŹ SOBIE NIEBIESKAWY POMARAŃCZ
Alicja Bielawska
W nowym cyklu obrazów pod tytułem ”Wyobraź sobie niebieskawy pomarańcz” Teresa Starzec kontynuuje wnikanie w istotę natury i malarstwa. Artystka przetwarza krajobraz w powtarzające się abstrakcyjne formy. Jej malarstwo przesycone jest kolorami, w których plama łączy się z szeroką kreską pędzla. Konkretny krajobraz: rzeka, jeziora, skały, zostaje uproszczony do trójkątnych, eliptycznych czy owalnych kształtów. Analityczne podejście w przekształcaniu pejzażu artystka najpierw testuje w rysunkach, które stają się punktem wyjścia dla jej malarstwa. Zresztą gest rysunku obecny w jest też w obrazach, w swobodnych, czasem pojedyńczych, a czasem nawarstwiających się liniach budujących kompozycje. Prace z ostatnich lat, o różnych wymiarach pokazane są na ścianach Fundacji Atelier tworząc jedną całość z wnętrzem. Niektóre obrazy wręcz nachodzą na siebie tworząc rodzaj trójwymiarowego kolażu.
GÓRY
Alicja Bielawska
W malarstwie Teresy Starzec krajobraz jest odniesieniem i inspiracją. Artystka długo kształtuje jeden motyw na wielu obrazach. Motywy też powracają, przenikają się i wynikają jedne z drugich. Motyw góry pojawia się w pracach artystki od lat 80., zarówno w malastwie jak i w drzeworytach.
W nowej serii obrazów z 2014 roku góra znowu zagarnia cały obraz. Jej forma jest uproszczona, lekko rozszerzona lub zwężona i zupełnie wypełnia płótno, wręcz się na nim nie mieści. Czubek góry znika poza krawędzią. Nic poza górą nie mieści się już w polu widzenia.
Na jej powierzchni gór kładą się błyski. Zdarza się, że góra rozszczepia się i pokazuje swoje kryształowe lub mięsiste wnętrze. Czasem rozmywa się w powietrzu. Sposób malowania daje wibrującą kolorem i rozedrganą fakturę. Na niektórych obrazach góra niemal traci swoją materialność. Na innych wybija się swoją geometryczną formą pęczniejącego stożka.
Góra jest jedna a jej powtarzanie pozwala na eksperymentowanie z kolorami. Powstają z niej Góry, które są studium kolorów i form.
ZIELEŃ BRYLANTOWA, CYNOBROWA, ŻÓŁTAWA
Alicja Bielawska
Czerwony, pomarańczowy, zielony, niebieski, żółty, różowy, fioletowy
kolory zachodów słońca
nieba odbitego w wodzie
zmieniających się pór roku.
Jak klatki filmu
rozwijają się pulsującą powtarzalnością kształtu.
Nawarstwiają się wieki malarstwa w zamkniętym owalu.
Malarstwo Teresy Starzec jest skupione na patrzeniu i wyciąganiu esktraktów kolorów z widoków. Oparte jest o pejzaż, jest jego afirmacją, niemal kultem sprowadzonym do medytacji nad jednym kształtem odmienianym w niezliczonej ilości kolorów. Jej obrazy zawierają w sobie istotę natury, której zmienność ma swój powtarzalny cykl, a nieskończona ilość kształtów sprowadza się do niezmiennej struktury kryształu.
WSZYSTKO RYSUJE SIĘ O WIELE WYRAŹNIEJ
Alicja Bielawska
Teresa Starzec od lat maluje ten sam fragment pejzażu – niewielkie jezioro położone wsród łąk nad rzeką Narwią. Artystka kontynuje tradycję malarstwa pejzażowego i wierna jednemu motywowi doprowadza go niemal do abstrakcji.
Krajobraz widziany jest z góry, z wysokiego brzegu rzeki i wypełnia całe płótna, nie zostawiając miejsca na horyzont. Szerokie linie zarysowują zmieniające się kontury jeziora, widziane to z bliska, to z daleka. Te obrazy są jak mapy rozpisane na światło i kolory, dokumentują zmienność tego fragmentu krajobrazu w zależności od pory dnia i roku. Zdarza się, że widok rozciąga się na kawałek rzeki, na jeszcze jedno jezioro i okoliczne łąki, ale zawsze pozostawia w centrum uwagi migdałową formę wodnego oczka. W nowych obrazach ten kształt zostaje powtórzony, pojawia się nowy punkt odniesienia, mniejsze jezioro, które też zmienia swoje rozmiary, czasem prawie znika, zaciera się, a czasem jest jak małe odbicie większego jeziora, do którego, to się zbliża, to oddala. Zmiany ostrości widzenia, spojrzenie spod wpółprzymkniętych powiek, uważna obserwacja linii pejzażu, to wszystko jest częścią praktyki artystki i przekłada się na bogactwo malarskiego zapisu. Jej twórczość to nieustające ćwiczenia z patrzenia.
Malarstwo Teresy Starzec skupia się na nieskończonym spektrum kolorów wpisanych w ramy jednego motywu. Pejzaż niemal roztapia się w kolorach lub jest przez nie wyrysowany. Czasem widok jest tak ostry, a powietrze tak przejrzyste, że linie pejzażu tworzą wyraźny, niemal geometryczny rysunek. Czasem rozproszone światło rozmazuje widok w przenikających się tonach. Kolory są wtedy jak cienka, półprzeźroczysta, przepuszczająca światło warstwa pomiędzy okiem a widokiem.
Obrazy olejne z lat 2006 i 2012 zostały zestawione z wielkoformatowymi akwarelami z 2006 roku, które wprowadzają dodatkową refleksję nad kolorem. Na akwarelach wyjściowy motyw małej architektury pszczelich uli stał się pretekstem do rozpisania wariacji na kolory. Geometryczne podziały i wypełniające je barwy przywodzą na myśl muzyczne tony wpisane w system skali muzycznej lub partytury. W siatce linii dominują białe prostokąty, pomiędzy którymi dźwięczą te wypełnione kolorem. Tak, jak gdyby te poszczególne tony zostały wyciągnięte z rzeczywistości.
Teresa Starzec doprowadza do syntezy krajobrazu rozpisując go na poszczególne części. Wąska mandorla jeziora i ukośne linie łąk budujące perspektywę stają się znakami. Ta umowność skupia najważniejsze elementy pejzażu, a jednocześnie otwiera perspektywy jego oglądania. Obrazy stają się niezależne od widoku jaki przedstawiają. Fragment staje się całością.
WIETRZNE KONIE
Anna Sobolewska
Na wystawie “Wietrzne konie” Teresa Starzec pokazuje pracę wideo i serię fotografii. Z obserwacji szczegółów rzeczywistości – świateł, cieni, kolorów – artystka wybiera kilka kadrów. W tych pracach elementy i ich wariacje powtarzają się, są to fragmenty rzeczy, lub ich cienie, niematerialne i ulotne ślady codzienności. Przyglądanie się drobiazgom sprzyja medytacji. “Wietrzne konie” to nazwa buddyjskich modlitewnych chorągiewek.
***
Alicja Bielawska
Praca wideo “Wietrzne konie” składa się z jednego zapętlonego kadru, na którym w zwolnionym tempie powiewają kolorowe chorągiewki. Kawałki materiału lekko falują na wietrze. Ich wyblakłe kolory sprawiają wrażenie widzianych z oddalenia lub zasnutych mgłą. Słychać szum wiatru. Dźwięk zestawiony z obrazem nadaje mu odrealniające wrażenie. Jakby pochodził z innego miejsca.
Czas zaczyna wolniej płynąć. Następnym krokiem jest zatrzymanie czasu.
Seria fotografii przedstawia powtarzające się formy – na tle niebieskiego tynku ściany ciemnoniebieskie cienie. W pierwszej chwili te strzępki kształtów wydają się przypadkowe, ale po chwili stają się znajome, chociaż pozostają w sferze domysłów. Panoramiczny format zdjęć sprawia wrażenia jakby to były kadry z filmu. Powieszone na jednej linii są zapętlone, seria nie ma początku ani końca. Obecne są w nich czas i ruch, tylko zatrzymane, rozłożone na poszczególne ujęcia.
Ruch obrazów i dźwięk z pracy wideo odbija się echem w cieniach uchwyconych na fotografiach.
KRYSZTAŁY
Alicja Bielawska
Dla twórczości Teresy Starzec krajobraz jest inspiracją i punktem wyjścia. Jej malarstwo skupia się na pojedyńczych elementach pejzażu. Wybrany motyw jest przez nią przetwarzany stając się niemal abstrakcyjną formą. Może to być jezioro lub głaz. Motyw, w którego powierzchni odbijają się kolory. To za pomocą kolorów artystka buduje kolejne wariacje na temat wybranej formy. Kolor jest dla niej organicznym elementem, którego nieskończone odcienie łączą się bezpośrednio z przyrodą. Teresa Starzec jest zafascynowana zmiennością światła zależnego od pory dnia czy roku. Jeden motyw pokazuje w niezliczonych odsłonach kolorystycznych, ale też za każdym razem zmienia perspektywę malowanego kształtu, który rozciąga lub rozszerza.
W nowej serii obrazów olejnych „Kryształy”, które zaczęły powstawać od 2014, górski głaz odrywa się od pejzażu i staje się jednocześnie górą i kryształem. Skala nie ma tutaj znaczenia. Forma głazu zbudowana z grubych linii wypełnia ramy płócien, na niektórych wydłuża się lub skraca. Linie i kolory przecinają kształt pokazując jednocześnie jego powierzchnię i przekrój wnętrza. Powtarzalność motywu otwiera niezliczone możliwości. Artystka tworzy kolekcję kształtów-kryształów, która ma jeden punkt wyjścia, jeden górski głaz.
RYSUNKI
Alicja Bielawska
Rysowanie jest obecne w całej twórczości Teresy Starzec. Rysuje szybko i jeden widok potrafi narysować tysiące razy, jakby się zmieniał z każdym jej spojrzeniem. Za pomocą ołówka, kredki, akwareli linie nawarstwiają się bądź są precyzyjnie pojedyncze. Kilkoma ruchami potrafi z największą pewnością zbudować przestrzeń i formę. Kreska jest jak spojrzenie, przecina kartkę jak powietrze, ale w przeciwieństwie do wzroku zostawia ślad. Rysowanie jest zapisem patrzenia, jest studium percepcji, zmieniającej się z każdą sekundą.
Głównym tematem prac Teresy Starzec jest pejzaż. Jest kilka motywów do których artystka nieustanie wraca. Najważniejszym z nich jest widok z wysokiego, nadnarwiańskiego brzegu na jezioro, starorzecze i łąki rozciągające się po drugiej stronie rzeki. Artystka od lat obserwuje ten fragment krajobrazu w zmieniającym się świetle, porach dnia i roku. Jest on obecny także na wystawie w Galerii Fundacji Atelier. Pokazany jest w sześciu wersjach, w szkicownikach zawieszonych na ścianie, obiecując dalsze wariacje motywu na ukrytych stronach. Krajobraz zbudowany z nakładających się linii kredek wibruje w zmieniających się kolorach. Spektrum barw przechodzi od czerwieni, przez żółć, po zielenie, turkusy, błękity.
Horyzontalny ciąg jezior pokazany w szkicownikach odbija się w motywach zawieszonych na przeciwległej ścianie, gdzie rzędy akwareli i rysunków w odcieniach lekkich, pudrowych róży, transparentnych czerwieni i intensywnej purpury też są rytmiczną wariacją na temat jednej formy – waginy. Budowane są plamami lub grubymi, nieomylnymi pociągnięciami pędzla. Akwarele pokazują mięsistość i soczystość materii. A na rysunkach niektóre kreski są cienkie, rozedrgane, jakby to był zapis impulsu nerwowego.
Pejzaż i ciało traktowane są z taką samą uwagą i zmysłowością. Wyodrębniony motyw staje się w obu przypadkach niemal znakiem, ale choć powtarzany, nie ma w sobie żadnej mechaniczności, za każdym razem jest tworzony od nowa. Jest też pewna subtelna, choć znacząca różnica w prezentowaniu prac. Można, po spojrzeniu na grubość szkicowników umieszczonych na ścianie, domyślać się ilości ukrytych rysunków. Kilka wibrujących pejzaży zakrywa kolejne możliwe widoki. Spod papieru lekko prześwitują kreski innego rysunku, ale nie mamy możliwości uchylić kartek. Z kolei akwarele i rysunki wagin niczego nie ukrywają – są wyeksponowane, jedna obok drugiej. Nie są oprawione tylko przyczepione magnesami bezpośrednio do ściany wskazują na lekkość i ulotność papieru.
PODWÓJNE W KOLORZE
Alicja Bielawska
Teresa Starzec od lat maluje ten sam fragment pejzażu – niewielkie jezioro położone wsród łąk nad rzeką Narwią. Krajobraz widziany jest z góry, z wysokiego brzegu rzeki i wypełnia całe płótna nie zostawiając miejsca na horyzont. Nie ma na jej obrazach nieba, ale odbija się ono w wodzie, a zmienne światło słońca jest obecne w kolorach traw. Szerokie linie zarysowują zmieniające się kontury jeziora. Każdego roku linia brzegu przesuwa się, gdy jezioro zwiększa lub zmniejsza swoją objętość. Te obrazy są jak mapy rozpisane na światło i kolory, które dokumentują zmienność tego fragmentu krajobrazu w zależności od pory dnia i roku.
Malarstwo artystki skupia w sobie nieskończone spektrum kolorów wpisanych w ramy powtarzającego się kształtu jeziora. Zdarza się, że widok rozciąga się na fragment rzeki, na jeszcze jedno jezioro i okoliczne łąki, ale zawsze pozostawiając w centrum uwagi migdałową formę wodnego oczka. W nowych obrazach ta forma zostaje powtórzona, pojawia się nowy punkt odniesienia, mniejsze jezioro, które też zmienia swoje rozmiary, czasem prawie znika, zaciera się, a czasem jest jak małe odbicie większego jeziora, do którego to się zbliża, to oddala. Zmiany ostrości widzenia, spojrzenie spod wpółprzymkniętych powiek, uważna obserwacja linii pejzażu, to wszystko składa się na bogactwo malarskiego zapisu.
Pejzaż niemal roztapia się w kolorach lub jest przez nie wyrysowany. Czasem widok jest tak ostry, a powietrze tak przejrzyste, że linie pejzażu tworzą wyraźny, niemal geometryczny rysunek. Czasem rozproszone światło rozmazuje widok w przenikających się kolorach. Czasem rozgrzane letnie powietrze zaczyna falować kolorami.
Teresa Starzec doprowadza do syntezy krajobrazu zapisując go uproszczonymi formami, a jednocześnie wypełnia je esencją kolorów. Wnikliwa obserwacja jednego motywu staje się dla niej nie tylko formalną analizą, ale przede wszystkim medytacją nad zmiennością natury. Są w jej pracach takie momenty, w których widać lekkie drganie świata.
DOM
Alicja Bielawska
Plątanina metalowych elementów zapełnia pokoje, a na zewnątrz walczy o miejsce z trawą. Gdzieniegdzie można doszukać się porządku, jakiegoś systemu segregującego poszczególne cześci według ich kształtów. Ale porządki się mieszają. Mechaniczne częsci sąsiadują z kuchennymi przedmiotami. Ogród zarasta obręczami, szprychami i rurkami. Mijają pory roku. Pojawia się tylko więcej rdzy i roślin. Wewnątrz domu przypadkowy labirynt misternych konstrukcji zapycha drzwi, okna, zlew i szafki. Po kątach zalegają śruby i blaszki, częściowo zmiecione na kupki. Leżą rzędami na stołach i blatach kuchennych, błyskają lśniącą powierzchnią lub jaskrawym lakierem.
Nie da sie ukryć, że sytuacja wymknęła się spod kontroli. Właściwie nie wiadomo kiedy nagromadzenie materii zatkało przestrzeń. Ale jej nie wytłumiło ani nie zagłuszyło. Natłok metalowych części kryje w sobie katastrofę. Jeśli usunie się jeden element reszta runie z nieprzyjemnym hałasem. A rozłożone na częsci mechnizmy nie poruszą się. Nia wiadomo czy brakuje cześci czy nikt już nie wie jak je ponownie zlożyć.
Nasuwa się skojarzenie z zegarmistrzem, który zmalał ze starości i pogubił się w labiryncie własnego warsztatu.